MADRYT. Paragwaj coraz bliżej, końcem marca pożegnałyśmy
dyrektora Centrum Formacji Misyjnej, ks. Jana Fecko i wszystkich
przyszłych misjonarzy, z którymi od września przygotowywałyśmy się do
misyjnej posługi. 1 kwietnia rozpoczęłyśmy przygotowanie bliższe, to nie
prima aprilis, o godzinie 10.40 wsiadłyśmy do samolotu lecącego do
Madrytu na warszawskim Okęciu i zrobiłyśmy kolejny krok w stronę
Paragwaju. Podróż była szybka i ekscytująca zwłaszcza dla s. Małgorzaty i
s. Joanny, ponieważ pierwszy raz widziałyśmy świat z góry. W Madrycie
oczekiwała na nas siostra przełożona Angelita - siostra salezjanka. We
wspólnocie oczekiwało nas jeszcze 13 sióstr, które przyjęły nas jak
swoje "współsiostry", bardzo serdecznie i z siostrzana miłością. Do
szkoły chodzimy codziennie od poniedziałku do piątku w godzinach
popołudniowych, każdego dnia mamy 3 godziny hiszpańskiego. Ale okazję,
by ćwiczyć język mamy cały dzień, bo kiedy wracamy do domu, po krótkim
odpoczynku, dzieleniu Słowem Bożym (po polsku), zaczynamy modlitwy
hiszpańskie z siostrami, potem wspólna z nimi kolacja i rekreacja
zakończona słówkiem wieczornym. I wtedy ćwiczymy język z naszymi 14
profesorkami - domowniczkami. Ostatnio odkryłyśmy dlaczego dzięki ich
nauce języka lepiej przyswajamy i rozumiemy więcej, ponieważ one
posługują się dwoma językami - hiszpańskim i językiem miłości. W
niedziele uczymy się języka tylko w praktyce, kiedy zwiedzamy Madryt.
Byłyśmy już w Parku Retiro, w Katedrze, przy Pałacu Real. Poznałyśmy też
tu grupę Polaków, z którymi byłyśmy w Espinarze i troszkę pochodziłyśmy
po hiszpańskich górach. Także uczestniczymy w wydarzeniach Rodziny
Salezjańskiej, byłyśmy na spotkaniu z Przełożonym Generalnym, ks.
Angelo Artime, gdzie udało się nam zamienić z nim kilka słów po
hiszpańsku i zrobić wspólne zdjęcie. Dziękujemy za wszystkie modlitwy w
naszych intencjach, dalej się polecamy i również pamiętamy o naszych
michalickich wspólnotach.
|