
 W sobotę 8 czerwca br. w parafii św. Wojciecha w Gdańsku miało miejsce spotkanie przyjaciół naszych misji w Kamerunie zorganizowane przez Referat Misyjny Zgromadzenia. Przybyli na nie osoby z Trójmiasta, Rumi i Wejherowa, aby modlić się wspólnie za misjonarzy i misjonarki za tych, którym służą oraz zgłębić istotę powołania misyjnego wszystkich ochrzczonych. Gospodarzem misyjnego dnia był ks. dr Marek Czajkowski - były misjonarz w Kamerunie, aktualnie wykładowca misjologii w WSD w Oliwie. Ks. Marek od początku wprowadził gościnną, rodzinną atmosferę, a słowem głoszonym z pasją zapalał słuchaczy do zaangażowania nie tylko na rzecz misji "ad gentes", ale do bycia świadkiem Chrystusa we własnym środowisku. Poprzez wystawę zdjęć i eksponatów oraz prezentację multimedialną z pracy Sióstr Michalitek w Kamerunie uczestnicy bliżej zapoznali się z misyjnymi realiami życia tak misjonarzy, jak i Afrykańczyków, a więc i swoich podopiecznych z "Adopcji serca". Postacią przewodnią dnia był św. Wojciech - misjonarz na ziemiach polskich. W kaplicy będącej pierwszym miejscem jego spoczynku po męczeńskiej śmierci (997 r.), położonej na wzgórzu w malowniczym parku, płynęła do Boga różańcowa modlitwa za cały świat i w innych wymienianych intencjach. Był także czas świadectw, w którym uczestnicy podzielili się własnymi przeżyciami związanymi z zaangażowaniem na rzecz misji. "Widzę do dziś duże smutne oczy dzieci śpiących w kartonach w portowych miastach, do których docierałem na statkach". Tak późno dowiedziałem się, w jaki sposób można im skutecznie pomóc"- powiedział m.in. emerytowany marynarz. Msza św. z akcentem kultury afrykańskiej była uwieńczeniem bogatego w przeżycia dnia i rozesłaniem do dalszego "misjonowania". "Dzień był piękny pod każdym względem. Czuję się bardzo ubogacony" - podsumował spotkanie pan senior. "I trochę żal, że było tylko 15 osób" - stwierdziły s. Euzebia i s. Eligia, które pokonały wiele kilometrów, aby dotrzeć z Warszawy i Radomia na Wybrzeże.
|