Myśl tego krótkiego opowiadania pokazuje nam, że nasze życie tu na ziemi ma swój wyznaczony czas, swój początek i swój koniec, że wszyscy bez wyjątku zostaliśmy zaproszeni przez Boga, by wyruszyć w pewną drogę. Jesteśmy w podróży i każdy dzień tej podróży, każde życiowe doświadczenie przynosi nam coś nowego, czegoś nas uczy i do czegoś wzywa. U początku tej drogi stajemy przed Bogiem z pustymi, ale otwartymi rękami w postawie gotowej na przyjmowanie. Nie mamy nic, a wszystkiego oczekujemy od Niego. Natomiast na końcu tej podróży staniemy przed Bogiem obdarowani i napełnieni Jego
darami po to, by to wszystko Jemu ofiarować. Św. Paweł powie:
Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał;. (1 Kor 4, 7)
Ostatni dzień roku mobilizuje nas, by każdy pomyślał o tym co wydarzyło się w minionych 12 miesiącach, jak wykorzystaliśmy czas podarowany nam przez Boga? Z pewnością wiele wydarzeń w tym kończącym się roku było bardzo pięknych, radosnych i niezapomnianych, w których doświadczyliśmy miłości i bliskości Boga, obecności i miłości drugiego człowieka. Być może coś nas mocno zaskoczyło i uczyniło szczęśliwymi. Warto to zobaczyć i tak po prostu tym się ucieszyć. Trzeba nam zobaczyć i takie doświadczenia, które naznaczone bólem, cierpieniem, smutkiem i tęsknotą wymagały od nas zawierzenia Bogu i wytrwania na tej drodze, wcale nie pozbawionej kamieni i rozmaitych wybojów. Zatem w tym ostatnim dniu kończącego się roku, jak i pierwszych dniach Nowego Roku trzeba o tym pomyśleć. Zastanowić się nad tym co za nami, dokonać pewnego podsumowania i zobaczyć, co ewentualnie mogę zmienić w przyszłym roku. Czy rozpoczynając ten Nowy Rok, nową drogę jestem szczęśliwy i otwarty wobec Boga, który z całą hojnością Swojego serca będzie zapisywał dotąd czyste i niezapisane kartki nowego kalendarza???
Wielkich dzieł Boga nie zapominajcie. / por. Ps 78, 7 / Słowo Boga zachęca nas, byśmy stawali przed Bogiem pełni wdzięczności za to wszystko, co Bóg uczynił w nas i poprzez nas.
Na zakończenie roku większość ludzi, zwlaszcza ludzi młodych noc sylwestrową spędza na szampańskiej zabawie. Bawią się wśród głośnej muzyki, przy wirujących światłach, huku petard i pokazach sztucznych ogni, a życzenia składają sobie wznosząc różnorakiego rodzaju toasty. I pewnie tak też można się świetnie zabawić, tylko czy o to właśnie chodzi? Myślę, że nie do końca jesteśmy o tym przekonani!!! Otóż tak naprawdę w życiu to tęsknimy za czymś więcej i poszukujemy czegoś więcej, by bardziej być, by bardziej stawać się. Dobra zabawa to nie wszystko, my potrzebujemy Boga, który przychodzi, aby nas zbawić, a nie zabawić się z nami!!!
I to pewnie dlatego na sylwestrowo - noworoczne spotkanie organizowane przez Siostry Michalitki zdecydowało się przyjechać aż 24 dziewczyny z różnych stron Polski, by w atmosferze modlitwy i wyciszenia z Bogiem przeżyć te ostatnie godziny kończącego się roku. Spotkanie rozpoczęło się 30 grudnia w godzinach popołudniowych. Z racji przypadającej w tym dniu 71 rocznicy śmierci sł. Bożej Matki Anny Kaworek o godz. 20.00 udałyśmy się z grupą dziewczyn do Krypty Matki Anny. Czekała tam na nas Matka Generalna Natanaela Bednarczyk, która bardzo serdecznie przywitała dziewczyny w naszym domu życząc owocnego spotkania z Jezusem na modlitwie, a także dobrej i radosnej zabawy sylwestrowej. Po krótkim przedstawieniu sylwetki Matki Anny przez s. Mariolę Bochniak, Matka Natanaela poprowadziła wspólną modlitwę o beatyfikację Matki Anny, szczególnie wypraszając cud uzdrowienia dla Aleksandry z Ropczyc, i prosząc przez wstawiennictwo Matki Anny za nasze rodziny, bliskich i przyjaciół. Odmówiłyśmy też wspólnie modlitwę do św. Michała Archanioła o dobry wybór życiowej drogi dla siebie i dla wszystkich młodych ludzi, którzy rozeznają swoje powołanie. Wieczorem w kaplicy Domu Rekolekcyjnego s. Agnieszka Zych wygłosiła krótką konferencję wprowadzającą w dzień skupienia. Na zakończenie dnia zaśpiewałyśmy Apel Jasnogórski zawierzając Maryi siebie, nasze rodziny i naszą rekolekcyjną wspólnotę. 31 grudnia 2007 roku był dniem ciszy i modlitwy. Słuchałyśmy Słowa Bożego, rozważałyśmy to Słowo i pozwalałyśmy, by to Słowo przenikało do naszych serc, by oświetliło nam wszystkie wydarzenia i przebytą drogę tych 12- tu miesięcy starego roku. Trwając tak na modlitwie radowałyśmy się Obecnością Boga w nas i w historii naszego życia.
W tym naszym wędrowaniu i refleksji modlitewnej towarzyszyła nam historia Abrahama- jego postawa zasłuchania w Słowo Boga i zdolność do przyjmowania tego Słowa. Jego posłuszeństwo Bogu i wielkie zaufanie do Boga, który dając Abrahamowi Obietnice wystawił go na trudną próbę oczekiwania wypełnienia się tych obietnic. Abraham wierzył wbrew nadziei i dlatego w tej wytrwałości jest dziś ojcem naszej wiary. Tylko wielka wiara pozwoliła mu w pełni zrozumieć to, w jaki sposób Bóg go prowadzi, w jaki sposób jest On obecny w Jego historii, i w wypełnianiu Swoich obietnic. Historia Abrahama stała się historią każdej z nas. To Słowo rzuciło światło na naszą rzeczywistość i zachęciło nas, byśmy dostrzegły działanie Boga w naszym życiu, byśmy widziały Jego obietnice dla naszego życia, które On wypełnia w swoim czasie, i On wybiera miejsce wypełniania się tych obietnic.
Wczytując się w tę biblijną historię Abrahama trwałyśmy na modlitwie i adoracji, nasze oczy patrzyły na miniony rok jak na pewną drogę podczas której wiele się wydarzyło. Przypominałyśmy sobie wszystkie wydarzenia, które były jak Słowo Boga do nas. Widząc różne sytuacje i doświadczenia przepraszałyśmy Boga za nasze słabości i popełnione grzechy, za to co nas trzymało na uwięzi bez nadziei na przyszłość. Bóg w Swoim Miłosierdziu pozwolił nam spojrzeć na to wszystko inaczej, głębiej. Uwalniał nas od lęku o siebie, o swoją przyszłość, o najbliższych. Podobnie jak Abraham, który był gotów oddać Bogu w ofierze swego umiłowanego syna Izaaka, tak i my chciałyśmy oddać Bogu naszego
Izaaka;, do którego niejednokrotnie byłyśmy tak przywiązane, że nie widziałyśmy już kochającego nas Jedynego Boga!!!
Zakończeniem naszego dnia skupienia był udział w Nabożeństwie na koniec roku i we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Michała Archanioła na Górce. Po Mszy Św. zatrzymałyśmy się na krótką modlitwę przy sarkofagu bł. ks. Bronisława Markiewicza dziękując za wszystkie łaski minionego czasu i powierzając przez Jego wstawiennictwo siebie, swoich bliskich na ten Nowy Rok. Każda osobiście ucałowała relikwie bł. ks. Markiewicza. Po powrocie z kościoła czekały już na nas Siostry Nowicjuszki ze swoją Mistrzynią s. Hiacyntą Popiel. Siostry na początek naszej wspólnej zabawy przedstawiły scenkę bożonarodzeniową pt.
Zaczarowany flet.

Po przedstawieniu w końcu rozpoczął się sylwestrowy wieczór, na który przybyła też s. Maksymiliana Ciepała- Asystentka Generalna, a także Siostry Junioratki. Przy rytmach muzyki dobrze bawiły się nie tylko dziewczyny, siostrom też niczego nie brakowało. Tańce były przerywane zabawami, które przygotowały Siostry Nowicjuszki i dziewczyny. Wielkie szaleństwo udzieliło się wszystkim, i jak się okazało nawet w takim miejscu i w takiej wspólnocie osób można się dobrze bawić i tańcem jak Dawid chwalić Boga. Naszą wspaniałą zabawę przerwałyśmy o godz. 23.30, gdyż Nowy Rok chciałyśmy powitać w inny sposób, dołączając się do wspólnoty Sióstr i uczestnicząc we Mszy Świętej o północy. Pasterce noworocznej przewodniczył ks. kapelan Leszek Cioch.
To właśnie w tej godzinie, kiedy zdecydowana większość szalała przy wystrzałach kolorowych petard wznosząc szampański toast, my trwałyśmy na modlitwie radując się, że w taki sposób możemy witać ten nowy 2008 Rok. Radość wypełniła nasze serca, kiedy przez Boże Słowo dotarło do nas Jego błogosławieństwo:
Niech Cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. / Lb 6, 24-26 /
Po Mszy Świętej wyszłyśmy przed dom i zapaliłyśmy jedna od drugiej sztuczne ognie składając sobie nawzajem życzenia. Nawet niebo nam uczyniło miłą niespodziankę obsypując nas lśniącym i bielutkim, puszystym śniegiem. Śpiewając i tańcząc cieszyłyśmy się sobą, wspólnotą i tym naszym spotkaniem tu w Miejscu Piastowym. W każdej z nas coś głęboko się poruszyło i sprawiło, że chciałyśmy zatrzymać czas, zatrzymać tę chwilę; Ale podróż cały czas trwa i trzeba nam iść dalej, otwierając się na to co nowe, co jeszcze nieznane, by za rok wrócić tu kolejny raz, choć już nie tak samo.